Mija 15 lat od czasu, kiedy powstało myślenickie koło Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie. Spośród wszystkich w powiecie właśnie ono ma największe zasługi w działalności na rzecz osób niepełnosprawnych, a w szczególności dzieci. To właśnie determinacja członków tego stowarzyszenia doprowadziła do tego, że na początku 2004 roku w Myślenicach powstał Ośrodek Rehabilitacyjno–Edukacyjno-Wychowawczy. Wtedy liczył zaledwie 18 uczniów, dziś jest ich prawie setka! O tym jak wielki entuzjazm temu towarzyszył, świadczy – przypomniany wczoraj przez Teresę Chłostę, pierwszą dyrektor OREW – fakt, że przez pierwszy kwartał nauczyciele pracowali tam za darmo. O to, żeby to właśnie ona pomogła w stworzeniu takiego miejsca dla ich dzieci niepełnosprawnych, poprosili ją sami rodzice. Zgodziła się i dziś za swój największy życiowy sukces (a jednocześnie największy sukces stowarzyszenia) uznaje to, że się udało. – Nasze dzieci wreszcie mogły być uczniami i realizować tak, jak dzieci zdrowe prawo do nauki, a dodatkowo do rehabilitacji i opieki – mówi. Krystyna Szenfeld, pierwsza przewodnicząca myślenickiego koła PSONI dodaje, że nie do przecenienia było także to, że rodzice zyskali poczucie, iż nie są pozostawieni sami sobie. Jeszcze większej determinacji wymagało doprowadzenie do budowy siedziby dla OREW, bo przez kilka lat korzystał on z użyczanych lokali, najwyżej zaadaptowanych na jego potrzeby. Trochę to trwało, bo zaczynali od zera, bez pieniędzy, ani nawet miejsca pod budowę, ale udało się i w 2013 roku na działce przy ul. Zdrojowej, na granicy Myślenic i Osieczan, kosztem 3,5 mln zł stanął zupełnie nowy i przystosowany do potrzeb dzieci niepełnosprawnych obiekt. Szkoła, choć rodzice dzieci tu uczęszczających mówią, że równie dobrym określeniem jest „dom”, podkreślają, że obok profesjonalnej opieki dzieci mają tu zapewnione znacznie więcej. Agnieszka Miąsko, mama niepełnosprawnego Jasia wspominała wczoraj, co czuła, kiedy kilka lat temu zapisała synka do OREW. Wdzięczność mieszała się wówczas z niepokojem przed spuszczeniem go z oczu po raz pierwszy na kilka godzin. – Z tyłu głowy były jakieś obawy, niepokoje, które jak się szybko okazało, były bezpodstawne i niepotrzebne. Bo miejsce, do którego trafił nasz syn, było, jest i myślę, że będzie, domem nas wszystkich, z panującą w nim atmosferą życzliwości i wyjątkowego oddania terapeutów, opiekunów i wszystkich pozostałych, którzy tam pracują – mówiła. Kolejnych kilkadziesiąt dzieci jest dziś objętych wczesnym wspomaganiem. Co więcej, z inicjatywy PSONI powstał dzienny ośrodek wsparcia dla dorosłych osób niepełnosprawnych „Magiczny Dom”, później przekształcony w Środowiskowy Dom Samopomocy. – W przyszłości trzeba będzie uruchomić Dom Pomocy Społecznej albo coś na jego wzór. Nasze dzieci się starzeją i rodzice się starzeją – mówi Paweł Karniowski, który był jednym ze współzałożycieli myślenickiego koła PSONI, a dziś mu przewodniczy. Jak dodał, to jest wyzwanie dla nich na najbliższe lata.
Źródło Dziennik Polski